poniedziałek, 20 czerwca 2011

friducia ***

egzotycznie inspirowane Fridą Kahlo:







art:

Meksyk, kobiece malarstwo, słońce, "per aspera ad astra", nasycone kolory egzotyki. Z tym wszystkim kojarzy mi się Frida Kahlo, jej życie i twórczość, tak charakterystyczna, wyjątkowa i niepowtarzalna. Olbrzymi talent, wrażliwość, hardość ducha najprawdziwiej opisują tą barwną artystkę, której życie przeplatała się ze sztuką, a sztuka z życiem. Historię meksykańskiej malarki w piękny sposób przedstawia film "Frida" z Salmą Hayek w roli głównej. Szczególnie ujął mnie on płynnością i nawiązaniami przeżyć Fridy do jej twórczości. Obrazy jej bowiem  są mocno biograficzne, nacechowane dużą dawką emocji i przeżyć ich autorki. W twórczości Fridy przeważają portrety- zwłaszcza autoportrety, które nie tylko są piękne w swym wyglądzie ,ale za każdym z nich kryje się jakaś historia z życia malarki- niestety często bardzo przykra i bolesna. Frida przelewała swoje cierpienia na płótno i ozdabiała je najbardziej pstrokatymi z możliwych kolorów. W ten sposób jakby chciała mimo wszystko te przykrości ,które ją spotykały oswoić, ukochać przytulić do serca. Nosiła cierpienie w sobie dzielnie, nie kryjąc go, nie epatują nim, ale też się go nie wstydząc. Frida kochała nade wszystko życie, swoją rodzinę, męża. Po tym jak poroniła, nie mogła mieć dzieci. Otaczała się więc zwierzętami. Przez wiele lat niedoceniana, nierozumiana, dziś jest symbolem Meksyku. Każdy rodak ją uwielbia. Dla mnie Frida jest wzorem do naśladowania, zachwyca mnie swymi obrazami za każdym razem ,gdy sięgam po ich reprodukcje. Jest inicjatorką mojego mojego wielkiego marzenia- bardzo długich wakacji w Meksyku z bardzo dokładnym zwiedzeniem jej muzeum. ...









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz